Zbigniew Bródka: Chciałbym częściej przyjeżdżać do Tomaszowa

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 1 (1327) z 8 stycznia 2016 r.

Zbigniew Bródka: Chciałbym częściej przyjeżdżać do Tomaszowa

Mistrz olimpijski z Soczi był największą gwiazdą mistrzostw Polski. Na torze w Tomaszowie był najlepszy aż w trzech konkurencjach. Na tym obiekcie trenował już jako nastolatek.

Radke Trzy złote medale na dystansach, srebro w wieloboju i brąz na 500 m. Wygląda na to, że wraca pan do wysokiej formy.  Początek sezonu miałem słaby. Cieszę się, że w końcu powoli dochodzę do dobrej dyspozycji. To nie jest jeszcze optymalna forma, ale start w Tomaszowie pokazał, że jestem na właściwej drodze. Wiedziałem, ile przepracowałem. W okresie przygotowawczym zrobiłem chyba najwięcej w całej karierze, jeśli chodzi o siłę i wytrzymałość. Czułem się mocny, ale wyników nie było. Wiem, że to przyniesie efekt w kolejnych zawodach. W lutym mamy mistrzostwa świata. Tam naszym celem będzie medal w drużynie.  Na zawodach w Tomaszowie dopingowała pana rodzina. Przyjechały nawet córeczki. Łyżwiarstwo mają we krwi, pasjonują się tą dyscypliną i bardzo mi kibicują. Widzą, jak tata trenuje. Z domu (w Domaniewicach koło Łowicza  przyp. red.) do Tomaszowa mamy około 80 km, więc przyjechały z całą rodziną, żeby mnie wspierać.  Pan już jako młody zawodnik często przyjeżdżał na treningi na tor w Tomaszowie. Pewnie ma pan sentyment do tego obiektu? Trenowałem tutaj wielokrotnie jako młody chłopak. To już nie jest ten sam tor co kiedyś, jakość lodu znacznie się poprawiła. Nawet przy wyższej temperaturze nawierzchnia była niezłej jakości.  Latem z kadrą przyjeżdża pan do Tomaszowa przy okazji zgrupowań w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Spale. Wtedy korzystacie z toru wrotkarskiego. Może kiedyś również kryty tor lodowy w naszym mieście będzie służył polskim łyżwiarzom? Dla mnie byłoby to świetne rozwiązanie. Z domu do Tomaszowa mam nawet bliżej niż do Warszawy. W Spale mamy świetne zaplecze do przygotowania na sucho, również znakomite jedzenie. Jeśli w Tomaszowie byłby kryty tor, to na stałe wpisałby się w harmonogram naszych przygotowań. Jak pan ocenia organizację tych mistrzostw? Pełen profesjonalizm, organizacyjnie Tomaszów wypadł bardzo dobrze. Nie pamiętam tutaj tak dobrze przeprowadzonych zawodów. Na każdym kroku można było liczyć na pomoc. Obsługa techniczna na bieżąco usuwała każdą usterkę na lodzie. Cieszymy się z gościnności Tomaszowa. Fajnie byłoby przyjechać tutaj również za rok na mistrzostwa, ale lepiej rywalizować pod dachem. Na otwartych torach często przeszkadza wiatr i wypacza wyniki. Na zawodach w Tomaszowie dopisała też publiczność. Widać, że jest tutaj klimat dla łyżwiarstwa. To miasto żyje tą dyscypliną. Najczęściej na zawodach krajowych możemy liczyć tylko na doping rodzin i kolegów z klubu czy reprezentacji. W Tomaszowie było inaczej. Publiczność nas bardzo wspierała. Staraliśmy się im odwzajemnić, pozując do zdjęć czy rozdając autografy. Jakie plany na najbliższe tygodnie? Po mistrzostwach kilka dni odpocznę w domu. Na początku stycznia już wylatujemy na mistrzostwa Europy do Mińska, a później starty w Pucharze Świata i mistrzostwach świata. Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.